Konferencje.pl / Artykuły / Destynacja musi się wyróżniać – Melissa Van Dyke
Destynacja musi się wyróżniać – Melissa Van Dyke
Melissa Van Dyke – od ponad 5 lat na czele Incentive Research Foundation (IRF) – odpowiada za codzienne funkcjonowanie oraz politykę finansową i marketingową całej organizacji.
The Incentive Research Foundation (IRF) skupia się na analizie rynku podróży incentive. Jakie trendy związane z tą dziedziną branży MICE zaobserwowała Pani w ostatnim czasie?
Incentive Research Foundation śledzi trendy pojawiające się na rynku wyjazdów incentive już od ponad dziesięciu lat. Nasze ostatnie badania (tzw. Trends Study) pokazują, że branża ma się dobrze – budżety zleceniodawców stopniowo, aczkolwiek zauważalnie wzrastają, coraz więcej podróży odbywa się do odległych zakątków świata, planiści skupiają się na zapewnieniu swoim gościom unikalnych doświadczeń. W USA w sektorze incentive zatrudnia się coraz więcej pracowników reprezentujących młodsze pokolenia – to oni najlepiej wiedzą jakie programy organizować dla swoich rówieśników, czyli reprezentantów generacji Y, którzy stanowią coraz większą grupę ich klientów. Również starsi pracownicy przechodzą pewne „przeszkolenie” – muszą dostosować się do nowych oczekiwań stawianych przez rynek. Ta potrzeba jest teraz większa niż kiedykolwiek wcześniej. Kolejnym ważnym trendem jest również nacisk na indywidualne, unikalne doświadczenia, często dopasowane do konkretnych jednostek. Nie można oczywiście zapominać o wielkiej roli, jaką w dzisiejszych wyjazdach incentive odgrywają media społecznościowe i aplikacje mobilne (używa ich już większość planistów podroży motywacyjnych), a także o globalnych niebezpieczeństwach, które w pewien sposób zakłócają ten dobry obraz całej branży.
No właśnie… czy Pani zdaniem trudna sytuacja polityczna i społeczna w wielu miejscach na świecie ma szansę przerwać tę dobrą passę incentive travel? Czy ilość tego typu podróży może zostać ograniczona?
Niestety… zagrożenia to też pewien trend charakteryzujący dzisiejszą branżę incentive. Zaobserwowaliśmy, że meeting plannerzy cały czas szukają sposobów, jak radzić sobie z różnego rodzaju „zakłóceniami” – zarówno natury politycznej, społecznej, jak i ekologicznej. Wszystkie one mogą mieć przecież duży wpływ na kształt i powodzenie programów incentive. Organizatorzy takich wyjazdów nie mają oczywiście żadnej mocy, która pozwalała by zapobiegać tego typu wypadkom, ale muszą nauczyć się z nimi żyć – na bieżąco oceniać ryzyko (we współpracy z kompetentnymi w tej materii instytucjami) i nim zarządzać. To m.in. ochrona przed wahaniami kursów walut, szukanie nowych, nieodkrytych do tej pory destynacji i tworzenie awaryjnych planów wyjazdowych na wypadek zmiany sytuacji polityczno-społecznej czy anomalii pogodowych w pewnych rejonach świata. Przydaje się tutaj jeszcze ściślejsza niż do tej pory współpraca z lokalnymi biurami DMC i convention bureaux.
Jakie są najlepsze sposoby przyciągnięcia turystów biznesowych do konkretnych destynacji? Przydają się skumulowane działania promocyjne, reklama, może proces bidowania?
Chciałabym móc z czystym sumieniem powiedzieć, że wszystkie z powyższych rzeczy, które Pan wymienił. To poniekąd prawda, ponieważ każde z tych działań jest ważne. Kluczowy element, szczególnie w dzisiejszych czasach, także w świetle różnych zagrożeń, o których mówiłam przed chwilą, to jednak zaufanie. Planowanie spotkań i wyjazdów incentive zostało uznane w Stanach Zjednoczonych za jeden z najbardziej stresujących zawodów. Naturalnym jest więc, że organizatorzy, którzy zabierają swoich najlepszych klientów do jakiegoś miejsca chcą mieć pewność, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Stąd też najważniejsze jest dla nich zaufanie, przekonanie o tym, że zarówno destynacja, jak i działający na jej terenie partnerzy są w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań i zrealizować świetny program. Budowanie tego zaufania to długotrwały proces i na pewno nie da się tego załatwić drogą elektroniczną. Potrzebne są dobre doświadczenia i spotkania twarzą w twarz.
Skoro rozmawiamy o destynacjach… jak na tym globalnym rynku incentive wypada Polska?
Nie licząc Stanów Zjednoczonych i Karaibów, nasze najnowsze badania pokazały, że Europa jest najbardziej popularnym miejscem jeżeli chodzi o organizację wydarzeń MICE, w tym wyjazdów incentive – ponad jedna trzecia imprez jest organizowanych właśnie na Starym Kontynencie. To z pewnością duży potencjał, który może wykorzystać także Polska. Meeting plannerzy zawsze poszukują miejsc ciekawych, ale przy tym luksusowych i oczywiście bezpiecznych. Jednak Europa jako całość ma bardzo dużo do zaoferowania – całe mnóstwo krajów i regionów, mogących pochwalić się bogatym dziedzictwem kulturowym i ciekawą historią. Ważne, aby Polska w swojej promocji, w kontaktach z meeting plannerami pokazała czym różni się od innych miejsc w Europie, dlaczego może być ciekawą alternatywą, co czyni ją lepszą.
Magazyn Meetings Conventions umieścił Panią niedawno na liście “25 najważniejszych kobiet w przemyśle spotkań” ("Top 25 Women in the Meetings Industry"). Jak ocenia Pani rolę kobiet w branży MICE?
Rzeczywiście, miałam zaszczyt znaleźć się w grupie wyjątkowych kobiet, związanych zawodowo z branżą MICE. Myślę, że już samo zestawienie, które Pan przywołał jest najlepszym dowodem na to, że rola, jaką pełnią kobiety w przemyśle spotkań jest ogromna. Największym wyzwaniem jest i pewnie zawsze będzie pomoc, szczególnie młodym kobietom, w obejmowaniu ważnych stanowisk kierowniczych.
Dziękuję za rozmowę.
Redakcja