Konferencje.pl / Artykuły / Rekrutacja w branży eventowej
Rekrutacja w branży eventowej
Ostatnio miałem okazję odbyć kilka spotkań w ramach projektu Lifetramp i przekopać się przez sporą liczbę CV, rekrutując ludzi do swojego działu. Kilka moich przemyśleń na ten temat może przyda się osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z branżą.
Jakie predyspozycje powinna mieć osoba zainteresowana pracą w branży? Oczywiście nie ma uniwersalnego zestawu cech. Niezależnie od planowanej kariery, warto jednak znać swoje mocne strony. Choć sam nie jestem wielkim fanem testów, to dla ciekawych polecam Strenghts Finder opracowany przez instytut Gallupa. To kwestionariusz dostępny online (płatny), który na podstawie odpowiedzi na kilkadziesiąt pytań określi Twoje najmocniejsze cechy. Ja zrobiłem ten podstawowy i choć wyniki nie były dla mnie jakimś wielkim odkryciem, to kilka ciekawych rzeczy się dowiedziałem. Do wyników dołączane są ciekawe opracowania na temat cech, a to może być fajny materiał do wykorzystania w Twoim CV.
CV. Zacznijmy od niego. Powinno być czytelne, bez udziwnień, z nowoczesną czcionką, maksymalnie na 2 strony, w pdf! No chyba, że jesteś jedną z tych osób, co zawiesi się na billboardzie przed upragnioną agencją i potem będą pisać o Tobie w sieci. :) Siadając do CV, zapomnij na chwilę o pracodawcy. Wykorzystaj je do uporządkowania informacji o sobie: doświadczeniu, wykształceniu, zainteresowaniach, osiągnięciach. Wrzuć wszystko, co Ci przyjdzie do głowy, prześpij się z tym, przeczytaj, dopisz coś, coś wyrzuć… Pokaż zaufanej osobie. Jeśli brakuje Ci weny, skorzystaj z pomocy, np. strony Interviewme.pl. Za niewielką opłatą można nie tylko stworzyć ładne, czytelne CV, ale też zasięgnąć porady specjalisty od rekrutacji. Niezależnie od branży, w którą się celuje, warto odbyć taką rozmowę na sucho – można się zdziwić, ile osoba postronna (i specjalista) jest w stanie wydobyć z człowieka.
Wykształcenie. Uwierz mi, że cenniejsze będzie wykazanie, że na studiach robiłeś wszystko poza studiowaniem niż chwalenie się kilkoma fakultetami. Samorząd, stypendia, koła naukowe, wyjazdy językowe, praca za granicą, blogowanie, działalność w organizacjach NGO, wolontariat, aktywność sportowa, podróże, działalność artystyczna i inne pasje… Przecież to wszystko to są projekty. Bycie event manageram to przede wszystkim zarządzanie nimi. To naprawdę wszechstronny zawód, który wymaga odpowiedzialności, umiejętności pracy w grupie, ogarniania miliona rzeczy na raz, cech przywódczych, kreatywności, etc. Poszukaj tego w swoim życiu. Mieć dużą pasję to niełatwa rzecz. Ciekawy świata może być każdy.
List motywacyjny? Moim zdaniem w tej branży nie do końca się sprawdza (dlatego tak ważne jest czytelne curriculum). Nikt nie będzie czytał o tym, jak bardzo chcesz dla niego pracować. Jeśli ktoś wysyła CV, to dla mnie jest to dowód, że albo doskonale wie, w co się pakuje, albo nie ma bladego pojęcia i ściema szybko wyjdzie na jaw. Co działa? Portfolio: zwykła prezentacja w pdf z opisem najważniejszych projektów, które się zrobiło. Po jednym slajdzie, 2 zdjęcia, krótki opis eventu i np. jakie było największe wyzwanie/sukces. Nie muszą to być tylko ‘kejsy’ eventowe. Każdy projekt, w którym brało się udział (patrz akapit o wykształceniu) i miało się choć niewielki wkład w jego organizację pokaże, że to jest/może być Twój świat. Jeśli już chcesz wykazać się kreatywnością, to pokaż, że potrafisz zrobić dobrą prezentację. Bo to podstawowa umiejętność w tej robocie – pokazać swoje pomysły tak, by się sprzedawały. Więc sprzedaj siebie i udowodnij, że event to jest coś, czym naprawdę się interesujesz i mimo niewielkiego doświadczenia warto się z Tobą spotkać.
Język. Dobry poziom angielskiego to minimum. No chyba, że Twoje ambicje nie wykraczają poza Festyn Kiełbasy i Bigosu. Jeśli chcesz robić naprawdę wielkie, międzynarodowe wydarzenia, to język nie może być dla Ciebie ograniczeniem. Ja najwięcej nauczyłem się od moich partnerów z zagranicy. Więcej – swobodna komunikacja po angielsku pozwoliła mi szybko zbudować pozycję i zaufanie w oczach klienta. Ale o tym może kiedy indziej.
Nie czekaj, aż agencja puści ogłoszenie rekrutacyjne (zazwyczaj na swojej stronie www, fb czy portalach branżowych). Większość z nich najpierw uruchamia swoje prywatne kontakty. Pracowałem w kilku i do każdej kolejnej przeszedłem z polecenia. Poza tym, jak już firma daje ogłoszenie, to pewnie jest właśnie w totalnej d… i chce kogoś już-teraz-zaraz i na dodatek wyrobionego; albo jest to efekt „długofalowej strategii” i zaraz będą zmiany w dziale, do którego przyjdziesz (kogoś awansują albo wywalą). Agencji eventowych, które liczą się na rynku, jest w Polsce 30, może 50 (w tym np. agencje koncertowe). Większość w dużych miastach. Reszta to małe firemki, które tym bardziej rekrutację będą prowadzić swoimi kanałami. Dlatego nie zaszkodzi zadzwonić do wybranych (najpierw poczytaj o nich w sieci) i zapytać wprost do kogo uderzać. Wielu wrzuca sobie takie CV do folderu, na wszelki wypadek, zwłaszcza jak ich zaciekawi. A to już zwiększa Twoje szanse. Oczywiście eventy dzieją się też po stronie klienta, w korporacjach, w organizacjach i administracji czy nawet agencjach interaktywnych. Warto pamiętać też o podwykonawcach (technika, catering, atrakcje) – tam też są działy sprzedaży, które potrzebują prężnych ludzi. Oraz hotelach i ich działach konferencyjnych. Nic jednak tak nie nauczy fachu jak dobra agencja eventowa. I tam warto szukać doświadczenia przede wszystkim.
Rozmowa kwalifikacyjna. Musisz wiedzieć jedno: dobry event menager to często zaborczy indywidualista. Niekoniecznie z charakteru (choć i też), ale że tak powiem „z projektu”. Chodzi mi o to, że to bardzo samotny zawód – mimo że otacza Cię tak wiele osób, to na końcu jesteś tylko Ty i projekt. A to buduje silne więzi emocjonalne z tym, co się robi. Dlatego będąc rekrutowanym przez event managera, warto mieć z tyłu głowy, że często szuka on drugiego siebie: w sposobie myślenia, w doświadczeniu, w pasjach, w postrzeganiu życia czy w podejściu do tego zawodu. Będzie Twoim nauczycielem i mentorem i w pewnym momencie (czasem szybciej, czasem nie) będzie chciał/musiał oddać Ci wreszcie event i klienta. Zaufa, że zrobisz to dobrze. Takie spotkanie rekrutacyjne to nie tylko okazja do zaprezentowania siebie, ale możliwość wypytania o agencję, jej projekty, ludzi, jacy tam pracują, etc. Zainteresowanie z Twojej strony z pewnością będzie odebrane na plus, a nawet jeśli Ci się nie powiedzie, to zdobędziesz kilka cennych informacji.
I na koniec – staż. Jeśli miałbym wskazać na miejsce, gdzie można rozważyć początek swojej kariery w eventach, to jednym z nich jest wolontariat przy dużych wydarzeniach (sportowych czy muzycznych). Mamy ich w Polsce coraz więcej. Zawsze przy takich okazjach poszukiwani są ludzie do pracy. Innym pomysłem może być zgłoszenie się do bazy agencji zapewniających promotorów/hostessy/służby informacyjne na potrzeby eventów. Warto raz stanąć na przysłowiowym jogurcie w hipermarkecie, zatrudnić się do promocji napoju energetycznego w klubie czy wyjechać na roadshow dostawcy energii (to ostatnie może też być fajnym pomysłem na wakacje, tak zaczęła się moja przygoda z eventami). Taka praca u podstaw, na zmywaku. Jeśli masz do tego dryg, to szybko złapiesz kontakt z koordynatorem, wyróżnisz się z tłumu, dostaniesz coraz bardziej odpowiedzialne zadania, a z czasem i ludzi do koordynacji na jakimś odcinku. Sprawdzisz się w terenie i poczujesz, czym tak naprawdę jest ta praca. I zanim się obejrzysz, to pewnie zaproponują Ci coś więcej. A Ty już będziesz mieć upragnione doświadczenie.
Do zobaczenia na eventowym szlaku!
Autor: Seweryn Jakubiec Chief Operations Officer, Poland Concept DMC
Może Cię również zainteresować: Od zera do event managera – cz. 2 Jak zacząć? Event – czy to dla mnie?