Konferencje.pl / Artykuły / Usługi cateringowe w trakcie pandemii – jak zmieniła się sytuacja branży?
Usługi cateringowe w trakcie pandemii – jak zmieniła się sytuacja branży?
Wciąż jeszcze trudno jest przewidzieć, w jaki sposób i kiedy branża spotkań nadrobi straty spowodowane pandemią koronawirusa w kraju i na świecie. Kwestia ta dotyczy zarówno rynku hotelarskiego, agencji eventowych, firm oferujących usługi turystyczne, jak i branży gastronomicznej. O tym, jak wygląda aktualna sytuacja dla firm cateringowych i jak można dostosować się do nowych warunków dla Konferencje.pl pisze Tomasz Melon – współzałożyciel Party Serwis Catering Melon.
Cała branża HoReCa, MICE, najszybciej odczuła skutki pandemii. Wszystkie zaplanowane wydarzenia zostały anulowane w zasadzie z dnia na dzień, a wypełnione kalendarze z potwierdzonymi imprezami oraz tymi, które miały odbyć się w najbliższym czasie, odwołane. Nawet nie przełożone na inny termin, a po prostu anulowane.
Nasza firma działa na rynku prawie 30 lat. Od początku byliśmy sprofilowani przede wszystkim na klienta B2B, choć oczywiście nie zamykaliśmy się na B2C. Przez ostatnie dwa lata wystawialiśmy się na targach ślubnych w Warszawie i otworzyliśmy się na branżę weselną świadomi tego, że jest wiele świetnych miejsc na organizację wesel w różnym klimacie, w których brakuje zaplecza cateringowego. My ze swoim sprzętem, ludźmi, flotą i doświadczeniem jesteśmy w stanie zapewnić catering na najwyższym poziomie nawet na drugim końcu Polski. Z tym projektem wystartowaliśmy w ubiegłym roku i, jak się okazało, z sukcesem, jednak wyjątkowa sytuacja i ograniczenia związane z pandemią zaskoczyły nas nie tylko przed sezonem ślubnym, ale również świątecznym i piknikowym, który w naszej branży jest jednym z kluczowych w ciągu roku. Obostrzenia wprowadzone przez rząd, jak i zdrowy rozsądek, skłaniały do powstrzymania się od przebywania wśród większej liczby ludzi, do czego stosowaliśmy się zarówno my, jak i nasi klienci.
Dziś następuje tzw. odmrażanie gospodarki. Niektóre nakazy i zakazy stają się “zaleceniami”. Myślę jednak, że wynikają one bardziej z faktu, że naszej gospodarki nie stać na tak długi przestój i subsydiowanie podmiotów, którym ustawowo rząd zakazał działalności. Wiele lokali gastronomicznych zakończyło działalność, bo utrzymywanie zamkniętej restauracji przez bliżej nieokreślony czas było dla właścicieli krokiem w stronę całkowitego bankructwa. Zakładamy, że w naszej branży czeka nas dłuższy czas przestoju. Niektórych imprez po prostu nie da się przenieść z miesiąca na miesiąc, jeśli mówimy o tych większych, jak np. pięciodniowy międzynarodowy kongres, na którym od kilku lat z powodzeniem organizujemy catering, a który w tym roku się nie odbył, mamy jednak nadzieję, że wróci w roku 2021.
Oczywiście to nie jest tak, że od początku ogłoszenia pandemii aż do chwili obecnej nie pracowaliśmy. W tym czasie staraliśmy się na bieżąco wymyślać coraz to nowe (dla nas) rozwiązania, które są dostosowane do tej wyjątkowej sytuacji. Nasi pracownicy biurowi pracowali, a niektórzy nadal pracują, w systemie home office, natomiast kucharze – w systemie zmianowym. Do systemu HACCP wprowadziliśmy dodatkowe punkty kontrolne i procedury jak zakładanie maseczek czy częstsze pomiary temperatury. Trzeba pamiętać, że jeszcze przed pandemią firmy produkujące żywność były zobligowane do wprowadzenia tegoż systemu, a dobrze spisane procesy oraz monitoring minimalizują ryzyko skażenia. Nie chodzi tutaj tylko o koronawirus, ale też o inne patogeny. Jako ciekawostkę przytoczę tutaj badania z USA, gdzie każdego roku z powodu skażenia żywności choruje 9 mln ludzi, prawie 60 000 jest hospitalizowanych, a ponad 1300 umiera.
Powoli zaczynamy odczuwać “odmrażanie gospodarki”, ale to są tak małe kroki, że w tym tempie będziemy odrabiać straty przez minimum rok, jeśli nie dłużej.
Najczęstszym pytaniem, które zadajemy sobie w firmie, jest to, czy catering w znanej nam dotychczas formie jeszcze wróci, np. na eventach liczących kilka tysięcy osób z różnych stron świata? Czy forma bufetowa cateringu przy tak dużej liczbie gości będzie dla klientów akceptowalna? A może czas szukać nowych rozwiązań – co oczywiście robimy.
Dla nas od zawsze priorytetem było, jest i będzie bezpieczeństwo dostarczanych posiłków. Teraz – poza smakiem i wyglądem – bezpieczeństwo stało się kluczowym czynnikiem wpływającym na wybór cateringu. Dostarczane przez nas posiłki zanim trafią do klienta, schładzane są szokowo do, dzięki czemu są mniej narażone m.in. na rozwój bakterii. Następnie są one pakowane próżniowo lub w atmosferze modyfikowanej MAP. Nasi kucharze, jak i kierowcy, używają maseczek oraz rękawiczek, mają mierzoną temperaturę, nawet nasze auta oraz sprzęt, którym dostarczamy jedzenie, są stale dezynfekowane.
Wracając do pomysłów, zakupiliśmy ostatnio maszynę jednego z najlepszych producentów, MULTIVAC, która pozwala nam bezpiecznie zapakować kilkaset posiłków w ciągu godziny. W ten sposób możemy szybko dowieźć określone dania do klienta końcowego. Jeżeli klienci mają taką potrzebę lub jest to obsługa wydarzenia, dania te jesteśmy w stanie zagrzać do bezpiecznej temperatury tj. do min. 63 stopni Celsjusza. Mamy także do dyspozycji specjalistyczne szafy, utrzymujące zadaną temperaturę, w których dania mogą być przetrzymywane aż do momentu wydania gościom.
Tak jak wspomniałem wcześniej, najważniejsze w tym procesie są: stały monitoring temperatury oraz odpowiedni sprzęt. Trzeba pamiętać, że większość bakterii i wirusów ginie w temperaturze powyżej 60 stopni Celsjusza. Przy zachowaniu odpowiednich procedur i wdrożeniu dodatkowych środków, możemy nadal zapewnić klientom usługi na najwyższym poziomie z gwarancją bezpieczeństwa, serwowanych potraw.
Zdj. materiały Melon Catering